Mimo, iż jestem zwolenniczką zdrowego jedzenia to jak każdy pozwalam sobie czasami na więcej niż powinnam. Nie powiem żebym tęskniła za smakiem mięsiwa jako takiego ale są z nim związane smaki dzieciństwa, jednym z nich jest znienawidzony przez niektórych smalczyk.
Przejście na wegetarianizm nie przekreśliło tego domowego rarytasu, dalej dobrze prezentuje się na pajdzie chleba w towarzystwie wiernego kompana - ogórka!
Poniżej przepis.
Na średniej wielkości miskę potrzebujemy:
2 kostki wegańskiej margaryny
sporą garść granulatu sojowego
2 cebule
pieprz czarny
pieprz ziołowy
paprykę słodką
koperek suszony
majeranek
Przygotowanie:
1. Granulat namaczamy w bulionie warzywnym (dla leniwych kostka "rosołowa"), w czasie namaczania zdążymy pokroić cebulę w małą kostkę.
2. W garnku rozpuszczamy margarynę.
3. Do margaryny dodajemy wcześniej przygotowany granulat i cebulę, dajemy im chwilę na podsmażenie.
4. Wyłączamy kuchenkę, dodajemy przyprawy. Ten koperek to nie żart! Jego odrobina daje świetny efekt.
5. Zostawiamy wszystko do wystygnięcia.
6. Przelewamy do miski pamiętając o mieszaniu raz na jakiś czas, w przeciwnym wypadku dodatków będziemy poszukiwać na dnie miski. Miskę wstawiamy do lodówki aby smalec stężał.
Jeżeli nie stężeje tak jak powinien polecam "przegotować" go powtórnie-to powinno załatwić sprawę. Zawartość smalcu zależy od zasobności kuchni, jeśli pojawi się jabłuszko i czosnek gwarantuję, że smalec będzie wyśmienity.