piątek, 2 stycznia 2015

Poświątecznie


Gwiazdka za nami, wszystkie resztki zostały pochłonięte. Można spojrzeć na to jedzenie bez bólu żołądka. W tym roku większość stołu zajmowały potrawy roślinne, pierwszy raz pojawił się barszcz na zakwasie, nie ubraliśmy też choinki. 
Nażarłam się za wszystkie czasy i schudłam (?), dokończyłam dwie książki, miałam czas na leżenie, oglądanie filmu i głaskanie królika.

Zakwas z przepisu Jadłonomii-niesamowity!







Tofu w sosie musztardowo-koperkowym



Soja po grecku. W tle sałatka jarzynowa.



Pierwsze w życiu gołąbki. W środku-ryż, marchew, grzyby leśne i soczewica.


Oprócz tego przygotowałam jeszcze bigos z wędzoną gruszką i białą kiełbasą sojową.

W prezencie dostałam piękną książkę Marty z bloga Jadłonomia
Kupiłam sobie także Cupcake Heaven jako wstęp do polubienia słodkości.
Moje marzenie o maszynie do szycia się ziściło-od kilku dni mieszkam z Singerem :)


Tu drobiazg, który mnie niezmiernie ucieszył. Czekolada była bardzo słodka, smakowała jak produkty Milki. Płatki kukurydziane mocno chrupały pod naciskiem zębów. Dla mnie bomba.